Fibi

Fibi

czwartek, 27 kwietnia 2017

Bogusław Górny - "Nowoczesne szkolenie psów tropiących".



Wiele z Was pyta o tę pozycję na różnych grupach i forach :)
Walczycie o nią na bazarkach (rekord o którym wiem to 220 zł wow!)

Tu część z Was zaskoczę! 
Cała książka zawarta jest w pozycji "Mój Pies" wydawnictwa Multico.

Już od wstępu widać, że pomimo nieco innej formy treść pozostała ta sama.
Książka w wersji klasycznej...
... to samo w opracowaniu zbiorowym.


 Jako bonus w tym opracowaniu zbiorowym wydawca zamieścił również jedną z książek Pani Zofii Mrzewińskiej.

Okładki aktualnie dostępnych książek.


Miłego czytania!

wtorek, 29 marca 2016

Sterowanie psem z odległości

Wysyłanie
Jeszcze pół roku temu opanowanie tego ćwiczenia, (chociaż częściowo) wydawało mi się nie osiągalne. Jak jest dziś ? Dziś wiele się zmieniło! Na czym polega ? Do czego służy ? Chcecie wiedzieć ? Zapraszamy do przeczytania wpisu.


Przewodnik z psem zajmują pozycje wyjściową. Pierwszym etapem ćwiczenia jest wysłanie psa do pachołka oddalonego o 20 m od punktu startu. Wysłanie odbywa się przy pomocy komendy słownej i /lub optycznej. Pies zatrzymuje się jak najbliżej słupka wg. regulaminu PSP odległość nie może być większa niż 1 m. Trzeba pamiętać, że przez cały czas trwania ćwiczenia przewodnik pozostaje w punkcie startu. Kolejnym etapem jest skierowanie psa na pkt 2, 3, lub 4 (patrz schemat) każdy oddalony o 20 m. Każdy punkt to komenda głosowa i / lub optyczna. Zadaniem psa jest dojście do punktu i pozostanie w nim w pozycji siad, waruj lub stój, aż do kolejnej zmiany. Takim punktem może być: pachołek, stolik, paleta i wiele innych. Pies może wskoczyć na „stolik” lub zostać koło niego ( w regulaminie IRO pies musi wyskoczyć na stolik) Ćwiczenie kończy się przywołaniem psa, który ma przyjąć pozycję „siad” przy nodze.

A po co ? A na co ?
Ćwiczenie w podobnej formie występuje w regulaminie PSP i IRO. Wysyłanie sprawdza naszą współpracę z psem i sterowność. W praktyce kierowanie psa w prawo, lewo i naprzód bardzo się przydaję. Psiaki nie pracują tylko w terenie, ale też na gruzach, to właśnie tam wysyłanie przydaję się najbardziej. Za pomocą komend możemy posyłać psa w miejsca, w które sami nie dotrzemy. Po raz kolejny istotną sprawą jest wyważenie miedzy „usłuchaniem” psa a jego działaniem „na własną łapę”. Kierowanie jest super przydatne, ale jeżeli pies wie, że gdzieś jest człowiek powinien „na własną łapę” znaleźć go i oznaczyć.
Z czego korzystamy?
Ćwiczymy nagradzając smaczkami i zabawą. Im bardziej pies zaawansowany tym mniej trzeba go dopingować ;)
Na jakim jesteśmy etapie?
Wysyłamy się do pachołka lub na stolik na odległość ok 5- 8 m. Kiedy już opanujemy do perfekcji ten jeden etap wprowadzimy pkt 3 (schemat). Oczywiście powoli zwiększamy odległość, staramy się pracować w rożnych miejscach i na różnych powierzchniach.
 FILM
Często zastanawiam się czy pisać czy nie pisać. Jakieś rok temu brakowało mi takich wpisów tak, więc postanowiłam raz na czas napisać, nad czym pracujemy i do czego dążymy. 




poniedziałek, 14 marca 2016

Egzamin terenowy Klasy 0.

Regulamin zgodnie, z którym przebiegał egzamin znajdziecie na stronie  http://wssgr.sapsp.pl/.

Egzamin rozpoczyna się od odprawy. Dostajemy mapkę i kartę oceny. Sprawdzane są chipy, tatuaże, dowód tożsamości przewodnika, szczepienie na wściekliznę (psa :P ). W trakcie odprawy przewodnik losuje numer startowy. Istnieje możliwość zgrania danych na GPS.
Później jest chwila czekania, stąpania z nogi na nogę… I jest długo oczekiwane wywołanie !
Zabieramy psa i plecak (apteczka, długopis, woda, GPS, względnie- radio, szorki dla psa). Oczywiście po drodze okazuje się, że w GPS padły baterię i sznurówka w bucie się przerwała. Po ogarnięciu, czym prędzej wyruszamy J

I tu mamy część I – 2 km do przejścia z czasie ok 20 min. Sprawdzenie kondycji psa i przewodnika; ) Nam poszło szybko, bo w ok 14 min byłyśmy na miejscu. Fibi nie może narzekać na kondycje ja chyba powinnam trochę pobiegać J Po tym dystansie dochodzimy do punktu kontrolnego gdzie czeka na nas komisja egzaminacyjna.

Część II – Po przywitaniu się z komisją (zgłaszamy, w jaki sposób pies oznacza) nastąpiło sprawdzenie psa.
1.)    Jedna osoba odchodzi i kładzie się, pies zostaje wysłany do oznaczenia.
2.)    Przewodnik przypina psa i odchodzi. Obca osoba zabiera psa i przepina kawałek dalej.
Na tym etapie nie jest trudno, chociaż jeszcze miesiąc temu Fibs patrzyła na mnie zaskoczona pytając, „po co mam szukać tego człowieka jak go widzisz? Hę?”

Część III (ograniczenie czasowe na tą i kolejną część egzaminu to 40 min) – Sektor o wymiarach ok 80 m x 100 m, z ścieżką przez środek. 1 schowana osoba. Przewodnik porusza się tylko ścieżką.
Schemat działania jest taki - Fibi znajduje pozoranta i zaczyna szczekać. Zgłaszam odnalezienie podniesieniem ręki, po 10s szczekania wolno mi ruszyć w stronę psa. Idę tylko wtedy, kiedy szczeka. Przy osobie odnalezionej następuje: radość, „konfetti z nieba” i PIŁECZKA ! Przy pierwszym pozorancie nastąpiła chwila zawahania i później ulga  ; )
Po oznaczeniu pierwszego pozoranta Komisja zatrzymuje czas i przechodzimy do sektora.

Część IV – stoper zaczyna odliczać…  
W sektorze mamy wyznaczone dwie strefy niedostępne. W jednej z nich znajduje się pozorant druga jest pusta. Drugi pozorant jest „luzem w sektorze”. Na poziomie klasy 0 trzeba odnaleźć jedną osobę. Oczywiście egzaminatorzy są w pobliżu  ; ) całe szczęście Szu ich olała i przeczesywała sektor. Przeszukałyśmy 1 część sektora, doszłyśmy do niedostępnej strefy, która okazała się być pusta i ruszyłyśmy dalej. W przeciągu kilku minut Fibs weszła w stożek. Oznaczyła już bez zastanowienia – nastąpiła chwila radości  „konfetti z nieba” i PIŁECZKA :D Na tym etapie poprosiłam o przerwanie egzaminu (odnalezienie 1 osoby w części III i jednej osoby w części IV daje nam pozytywny wynik egzaminu). Wróciliśmy do punktu startowego, zaznaczyłam miejsca znalezienia na mapie i mogłyśmy już odetchnąć.


„Konfetti z nieba” – tylko w mojej głowie takie wirtualne  : ) 

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Psie nie psie gadżety.

Australijczyk to nie pies!  To stan umysłu!

Początkowo bronimy się przed tym, ale koniec końców trzeba się z tym pogodzić i żyć dalej. Jak człowiek kupi już wszystkie: piłki świata, kilka obroży, kocyki, posłania i wiele innych … zaczyna kombinować. 
Przedstawiam moje ulubione gadżety psie nie dla psa!

1. Zawieszka namalowana przez Dorca  w grudniu 2014. Wzorem było zdjęcie mamy Fibi. Na moje zamówienie powstały dwa egzemplarze. Rzecz jasna zamówiłam zawieszki na ostatnią chwilę, przyjechały na ostatnią chwilę i na ostatnia chwilę jedną z nich wysłałam dalej jako prezent.
Są cudne! Współpraca z panią Dorotą to sama przyjemność.

  
2. Kolejną bardzo potrzebną rzeczą (niezbędną z każdej garderobie) jest t-shirt wykonany przez właścicielkę bloga Tayla- English Springer Spaniel. Na 100% nie jest to moja ostatnia psia koszulka! Ba nawet wiem jaką zamówię kolejną.


3. Kubeczków Pik-Pik nie trzeba chyba nikomu przedstawiać! W naszej kuchni 2 sztuki i straszą psimi kłakami!

4.  Zawieszka z psią łapką. Chyba moja ulubiona. Delikatna, nierzucająca się w oczy i pasująca do wszystkiego. Niestety od wakacji czeka na naprawę. Zawieszka padła ofiarą w walce Fibi – Mewy – Ela. Pojedynek zwyciężyła Ela (ha!) i kawałek pasztetu…  niestety ucierpiała zawieszka. Dostępne swego czasu na Pakamera


Kolejny gadżet w realizacji :)


poniedziałek, 30 listopada 2015

Gruzy 22.11.2015 Nowy Sącz

W niedziele byłyśmy na iście rodzinnym treningu gruzowym! Familii obecnej serdecznie dziękujemy! Grupie MCGPR również!
Psica z wyjazdu na wyjazd lepiej!
Ostatnim razem w trakcie wizji lokalnej na gruzowisku było całkiem dobrze jak na pierwszy raz. Fibi chodziła z nami, dźwigała tyłek i było przyzwoicie. W chwili, kiedy miała przeszukiwać teren gruzowiska samodzielnie, wpadła w panikę i z uporem maniaka oczekiwała pomocy od przewodnika.
W niedziele Zmiana przez duże Z wytrwale kombinowała „jak zrobić i się nie narobić”. Dawała się wysyłać. Pierwszego pozoranta oznaczyła bez problemu. Drugiego schowanego dużo trudniej znalazła chwilę później. Początkowo brakło jej odwagi żeby wejść samemu po drabinie do piwniczki. Przy naszej pomocy zeszła i po chwili oznaczyła pozoranta. Super pies!
Przeszkody: Nie sprawiają problemu. Musimy teraz popracować nad skupieniem. Fibi musi myśleć głową i nie pędzić przed siebie jak szalona to nie agility nie liczy się prędkość.
Wysyłanie: Na dzień dzisiejszy robimy poszczególne elementy oddzielnie. Wysłanie do słupka, wysyłanie na stoliki. Jeszcze parę tygodni temu irytowała się tym ćwiczeniem i bardzo szybko jej się nudziło. Wysyłanie sprawia problem nawet doświadczonym zespołom, dlatego ćwiczymy go bardzo dużo.
Kontenery- miejsce 100% ciemne. Pies musi pracować nosem poruszając się w ciemności. Niestety nie mam zdjęć.

Ślicznie dziękujemy za zdjęcia <3 Są tak superowe, że ledwo powstrzymałam się przed umieszczeniem wszystkich.

środa, 28 października 2015

Przedstawiamy produkty ALPHA SPIRIT!

W ramach Top for Dog testowałyśmy karmę ALPHA SPIRIT Multiprotein oraz smaczki w formie drobnych krokietów. Wcześniej, dzięki wygranej w konkursie, spróbowałyśmy paluszków mięsnych i nogi wieprzowej.

Wszystkie produkty tej marki są bardzo starannie opakowane. Opakowanie pojedynczych porcji jest bardzo praktyczne. Noga wieprzowa przed zjedzeniem nie traciła zapaszków, tym samym nie śmierdziała w psiej szafce. Niestety zdarzało nam się używać zębów do otwarcia opakowania, ponieważ w niektórych opakowaniach „easy open” nie działało poprawnie – jedyny zauważony minus.

 
Noga wieprzowa - dzień 3

ALPHA SPIRIT Multiprotein
Karma ma formę pół wilgotną, jedno opakowanie zawiera 210g drobnych pasztecików. Dla Fibs (pies aktywny o wadze 20 kg) dzienne zapotrzebowanie to 1 ½ opakowania. Warto wspomnieć, że mamy do czynienia z karmą hipoalergiczną o wysokiej zawartości mięsa 85%. W sumie otrzymałyśmy 17 opakowań ALPHA SPIRIT po 210g, testowanie trwało 11 dni. Całość jedzenia pojechała z nami na wakacje. Wbrew zaleceniom producenta (przepraszam) jedno opakowanie Szu (Fibi) zjadała z miski, natomiast ½ zabierałyśmy ze sobą na spacery. Chętnie zjadała swój dzienny przydział z miski. Na spacerach przybiegała grzecznie, żeby dostać nagrodę. W czasie tych 11 dni nie było kłopotów z trawieniem czy uczuleniami. Trzeba wspomnieć, że Fibs zjadała dość dużo piachu w trakcie zabaw na plaży. Nawet przy połączeniu karmy z piaskiem nie wystąpiły żadne problemy z trawieniem.

Chyba najlepszym podsumowaniem jest to, że po powrocie do domu kupiłam kilka opakowań jedzenia o smaku rybnym. Posmakowało równie bardzo! Więcej informacji o składzie i sposobie dawkowania znajdziecie tu http://www.aspiritpetfood.com/web/pl/

ALPHA SPIRIT z jagnięciną – przysmaki

Przysmaki pakowane są po 35g mają formę małych kosteczek. Jeśli chodzi o rozmiar smaków - są idealne. Opakowanie sprawia, że chętnie wrzucam je do plecaka! Jedno opakowanie wystarcza nam na jeden spacer. Świeżo otwarte smaki zachowują swój „zapaszek”, co sprawia, że są jeszcze bardziej atrakcyjne dla psa. Wszystkiego rodzaju smaczki ALPHA SPIRIT nie brudzą rąk ani kieszeni. Nie odnotowałam problemów z trawieniem w czasie podawania smaków. Często zdarza mi się kupować smaczki ALPHA SPIRIT, chociaż nie ukrywam bardziej przypadły mi do gustu paluszki mięsne. Jedyna moja uwaga to opakowanie, które czasami bardzo ciężko się otwiera.

piątek, 28 sierpnia 2015

21-23 sierpnia Donovaly IRO

Po lekkiej resocjalizacji mojej osoby w czasie wyjazdu grupy na zawody IRO plan dnia (mój 
i Fibs) uległ gruntownej modernizacji. 
1. Za dużo gadamy do psa. Mam nie uczyć psa polskiego, tudzież innego języka. To co mówię (MÓWIMY – zacna reszto świata) ma być- jasne, proste, czytelne i wyegzekwowane. 
2. Trening klatkowy i zostawanie na miejscu. Zaczynamy więcej siedzieć w klatce. Musimy popracować nad siedzeniem w miejscu niezależnie od kotów, innych psów, ufo czy latających parówek. 
3. Socjal - socjalem ale pies ma pozostać psem. To takie „co za dużo to nie zdrowo” Pies nie jest zabawką - ani moją, ani nikogo innego. Nadmiar ludzi, dzieci nawet tych, których znamy i lubimy nie służy. 
4. Fibi jest moja i to ja decyduje. 
5. Nauka wracania w każdych warunkach i dużo chodzenia przy nodze. 
6. Ćwiczenie tzw. „grupy” i ćwiczenie noszenia. Niby proste a jednak
 



7. Ograniczamy pobudzanie za czym idzie mniej szczekania 
8. Nie kukulimy* – czyli koniec podrzucania psa do rodziców. Szkoda, że mama nie ma FB :D byłaby uradowana. Fibi u rodziców wchodzi cała do oczka wodnego, żeby napić się wody później idzie poleżeć w piasku i poocierać się o możliwie jak największą ilość przedmiotów. Wtedy jest gotowa na salony


W czasie tych kilku dni oglądaliśmy prace innych zespołów zdających posłuszeństwo. Niestety oglądanie pracy psa w terenie jak i na gruzach jest niemożliwe. Obserwowanie innych na placu dało ogólny pogląd na to gdzie najczęściej pojawiają się błędy i braki oraz z jakich metod szkolenia korzystają inni przewodnicy. Trzeba przyznać, że Donovaly jest bardzo urokliwym miejscem, które świetnie sprzyja takiemu wydarzeniu jak zawody IRO. 

Czas teraz wykorzystać zebrane doświadczenia i realizować plany. Do roboty!
* kukulić - podrzucać jajko
*** Zdjęcia kradzione :) Dzięki